Hej,
W 7 faktach o mnie wspominałam, że tylko raz w życiu udało mi się zostać zwycięzcą w losowaniu. Mój wpis wymaga aktualizacji, ponieważ szczęście uśmiechnęło się do mnie podczas urodzinowego konkursu u Czarnej Ines czarnaines.blogspot.com :)))
W piątek wracałam z pracy, a właściwie powłóczyłam nogami, z nadzieją na szybki prysznic i błogi sen. Po wejściu do domu czekała na mnie przesyłka, której zawartość tak mnie ucieszyła, że owszem- pobiegłam pod prysznic z nową pianką Organique, ale już wcale nie chciałam spać :)
Dziękuję Ci Ines za wyzwolenie we mnie dziecka w piątek i nie tylko :)
ps. w niedzielę owijałam się bandażami modelującymi- efekt mnie pozytywnie zaskoczył i poszukuję kolejnego opakowania na następną sesję.
Miłego dnia :)
środa, 19 marca 2014
poniedziałek, 17 marca 2014
Korres Wild Rose Compact Powder
Hej,
Ostatnio pędziłam tu i tam i nie bardzo miałam czas na poprawki makijażu. Potrzebowałam czegoś wielofunkcyjnego- takiego super niezawodnego pomocnika, który pomoże rozwiązać kobiece problemy ;)
Natknęłam się na Rozświetlający puder w kompakcie Korres.
Puder Korres jest wzbogacony o kompleksy roślinne, zawiera ekstrakt z dzikiej róży, która stanowi naturalne źródło witaminy C. Antyoksydanty przeciwdziałają szkodliwemu działaniu wolnych rodników.
Puder wygładza i rozświetla skórę. Wykończenie makijażu jest lekkie i delikatne.
Produkt przeznaczony jest dla posiadaczek skóry suchej i normalnej.
Dostępny jest w 8 odcieniach (w Sephorze znajdziemy 5 odcieni).
W opakowaniu znajduje się 10g produktu.
W środku znajdziemy lusterko i aplikator do pudru.
Jakie są moje wrażenia?
Produkt jest rzeczywiście lekki i delikatny. Zawiera niewielkie, drobnozmielone drobinki, które subtelnie rozświetlają cerę. Konsystencja pudru przypomina mi raczej produkt prasowany, moje wcześniejsze kompakty były bardziej kremowe. Utrzymuje się przez cały dzień, nie wymaga dodatkowego matowienia- mam wręcz wrażenie, że może wrażliwe, suche cery lekko wysuszać. Brak mu zapachu- co dla mnie jest atutem.
Dużym minusem dla oka jest na pewno...okropne opakowanie.
Wielkie, kanciaste i... tak oczywiście plastikowe.
Aspekt estetyczny pozostaje zatem daleeko w tyle ;)
Mój kompakt na tę porę roku jest dla mnie zdecydowanie zbyt ciemny- tak kończy się dobór odcienia w sztucznym oświetleniu. Mój kolejny wybór skończyłby się o dwa tony wcześniej ;)
Puder Korres Wild Rose kosztuje około 150zł.
Czy używacie pudrów w kompakcie?
Jakim kompaktom jesteście wierne?
niedziela, 16 marca 2014
Ben Nye Brush Cleaner
Witajcie,
kiedy pogoda nie rozpieszcza i nawet pies nie ma ochoty na dłuższy spacer, znajduję sobie zajęcie, na które brakuje mi czasu w dzień powszedni.
Tym razem poświęciłam chwilę mojej kolekcji pędzli- jest ona dosyć spora, choć mam również swoich ulubieńców, po których sięgam codziennie.
Istnieję wiele przydatnych filmów na youtube jak prawidłowo czyścić i prać swoje pędzle. Czasami ślęczę nad zlewem i uparcie myję i płuczę je w mydle aleppo (do mojej twarzy się nie nadaje), ale mam wrażenie, że efekt nie zawsze jest zadowalający.
Produktem , który znacznie ułatwia mi życie jest Brush Cleaner Ben Nye.
Ben Nye Brush Cleaner skutecznie usuwa pozostałości kosmetyków z pędzli. Pozbywa się także olejowych formuł, co dla mnie jest wybawieniem. Zawiera alkohol, co sprawia, że jednocześnie dezynfekuje włosie pędzli. Posiadam opakowanie z pompką, co bardzo ułatwia aplikację i czyszczenie moich pędzli.
Zapach preparatu jest niedrażniący, nie uderza w nas alkoholowy aromat.
Pędzel należy zanurzyć i zawirować w płynie umieszczonym w małym naczynku- ja wykorzystuje wieczko od kremu- i osuszyć chusteczką. Nie należy moczyć pędzli w płynie.
Nie znalazłam minusów- może jedynie jego dostępność na terenie naszego kraju.
Produkt jest wydajny.
Mamy do dyspozycji 3 pojemności Brush Cleanera- 59ml (atomizer), 236ml (pompka lub atomizer), 473ml (opakowanie uzupełniające).
Opakowanie płynu 236ml kosztuje 123zł.
Czym traktujecie swoje pędzle do makijażu?
Pozdrawiam,
Weronika
kiedy pogoda nie rozpieszcza i nawet pies nie ma ochoty na dłuższy spacer, znajduję sobie zajęcie, na które brakuje mi czasu w dzień powszedni.
Tym razem poświęciłam chwilę mojej kolekcji pędzli- jest ona dosyć spora, choć mam również swoich ulubieńców, po których sięgam codziennie.
Istnieję wiele przydatnych filmów na youtube jak prawidłowo czyścić i prać swoje pędzle. Czasami ślęczę nad zlewem i uparcie myję i płuczę je w mydle aleppo (do mojej twarzy się nie nadaje), ale mam wrażenie, że efekt nie zawsze jest zadowalający.
Produktem , który znacznie ułatwia mi życie jest Brush Cleaner Ben Nye.
Ben Nye Brush Cleaner skutecznie usuwa pozostałości kosmetyków z pędzli. Pozbywa się także olejowych formuł, co dla mnie jest wybawieniem. Zawiera alkohol, co sprawia, że jednocześnie dezynfekuje włosie pędzli. Posiadam opakowanie z pompką, co bardzo ułatwia aplikację i czyszczenie moich pędzli.
Zapach preparatu jest niedrażniący, nie uderza w nas alkoholowy aromat.
Pędzel należy zanurzyć i zawirować w płynie umieszczonym w małym naczynku- ja wykorzystuje wieczko od kremu- i osuszyć chusteczką. Nie należy moczyć pędzli w płynie.
Produkt jest wydajny.
Mamy do dyspozycji 3 pojemności Brush Cleanera- 59ml (atomizer), 236ml (pompka lub atomizer), 473ml (opakowanie uzupełniające).
Opakowanie płynu 236ml kosztuje 123zł.
Czym traktujecie swoje pędzle do makijażu?
Pozdrawiam,
Weronika
sobota, 15 marca 2014
Malu Wilz Łagodny dezodorant w kremie
Cześć,
czy pamiętacie może antyperspiranty Secret w kremie? Używałam ich w liceum i wspominam całkiem dobrze. Teraz nie mogę znaleźć swojego ulubieńca-może moje potrzeby i wymagania się zmieniły?
Poszukuję dezodorantu idealnego- spełniającego swoją funkcję, delikatnego dla skóry, niebrudzącego ubrań, kompaktowego i przyjemnego dla nosa :)
Dezodorant Malu Wilz jest delikatnie perfumowany. Ma zapach egzotycznego kwiata lotosu, który pobudza wszystkie zmysły. Jego lekka formuła pozostawia skórę zadbaną i skutecznie przeciwdziała poceniu.
Nie zawiera soli aluminium i parabenów.
Opakowanie jest poręczne, lekkie i zmieści się z powodzeniem nawet w małej torebce czy kosmetyczce podróżnej- bardzo mi się to uśmiecha, gdyż często walczę z brakiem miejsca, gdy się pakuję ;))
Opakowanie jest poręczne, lekkie i zmieści się z powodzeniem nawet w małej torebce czy kosmetyczce podróżnej- bardzo mi się to uśmiecha, gdyż często walczę z brakiem miejsca, gdy się pakuję ;))
Oj Malu, Malu...niestety nie mogę go polecić. Fajnie nawilża, jest przyjemnie kremowy i szybko się wchłania, nie brudzi ubrań, jednak zbyt słabo odświeża... Bez tego ani rusz, więc to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie.
Opakowanie 100ml/69zł.
Jaki jest Wasz ulubieniec w tej kategorii?
czwartek, 6 marca 2014
LipStix Utrwalacz do szminek
Hej,
Czy zdarzyło się Wam pokochać szminkę od pierwszego wejrzenia i nie zastać jej na ustach podczas drugiej wizyty przed lustrem? Przydarzyło mi się to kilka razy, niezależnie od półki cenowej z jakiej pochodziła pomadka.
Aby przedłużyć pozostawanie szminki na swoim miejscu, zaopatrzyłam się w LipStix - Lipstick Sealer.
Preparat otrzymujemy w buteleczce z pędzelkiem przypominającej lakier do paznokci. LipStix nanosimy na szminkę i pozwalamy preparatowi zadziałać w ciągu kilkudziecięciu sekund. Voila !
Utrwalacza używam na większe wyjścia. Myślę, że stosowany codziennie mógłby wysuszać usta. Nie ze wszystkimi produktami się lubi. Nie toleruje pomadek Celii z serii Nude - warzy się z nimi na ustach( szkoda- są one baaardzo nietrwałe, a kolorki mają cudne).
Jestem w tego produktu zadowolona. Myślę, że starczy mi na bardzo długo, bo ilość preparatu, którą nanoszę jest niewielka.
Jest bezzapachowy, lekki, o konsystencji...wody :)
Za 15ml zapłacimy około 35zł.
Jak z trwalością Waszych pomadek?
Czy miałyście okazję używać lakierów utrwalających do ust?
Czy zdarzyło się Wam pokochać szminkę od pierwszego wejrzenia i nie zastać jej na ustach podczas drugiej wizyty przed lustrem? Przydarzyło mi się to kilka razy, niezależnie od półki cenowej z jakiej pochodziła pomadka.
Aby przedłużyć pozostawanie szminki na swoim miejscu, zaopatrzyłam się w LipStix - Lipstick Sealer.
LipStix to profesjonalny utrwalacz szminek. Pozwala on na utrzymanie blasku i trwałości szminki przez wiele godzin.
Preparat otrzymujemy w buteleczce z pędzelkiem przypominającej lakier do paznokci. LipStix nanosimy na szminkę i pozwalamy preparatowi zadziałać w ciągu kilkudziecięciu sekund. Voila !
Utrwalacza używam na większe wyjścia. Myślę, że stosowany codziennie mógłby wysuszać usta. Nie ze wszystkimi produktami się lubi. Nie toleruje pomadek Celii z serii Nude - warzy się z nimi na ustach( szkoda- są one baaardzo nietrwałe, a kolorki mają cudne).
Jestem w tego produktu zadowolona. Myślę, że starczy mi na bardzo długo, bo ilość preparatu, którą nanoszę jest niewielka.
Jest bezzapachowy, lekki, o konsystencji...wody :)
Za 15ml zapłacimy około 35zł.
Jak z trwalością Waszych pomadek?
Czy miałyście okazję używać lakierów utrwalających do ust?
niedziela, 2 marca 2014
Lancaster Aquamilk idealny krem pod makijaż
Cześć,
dzisiaj kilka słów o kremie, który chętnie nakładam pod makijaż.
Jest nim Lancaster Aquamilk Fluid do pielęgnacji na dzień .
Jest to skutecznie nawilżający krem na dzień. Zawiera kwas mlekowy,olej słonecznikowy, mleczko ryżowe, miód i kokos.Zapewnia 24-godzinne nawilżenie, głębokie odżywienie i ochronę. Krem ma lekką konsystencję.
Fluid ten nakładam pod makijaż i muszę przyznać, że w tej roli spisuje się idealnie. Szybko się wchłania, pozostawia efekt satynowej cery i dobrze współgra z podkładem czy kremem BB/CC :)
Używany solo daje mojej suchej skórze nieco za mało komfortu, choć bez uczucia ściągnięcia.
Bardzo podoba mi się opakowanie kremu- świetnie działająca pompka, estetyczna buteleczka z matowego szkła cieszy moje oko.
Jest bardzo wydajny, gdyż dwie pompki wystarczą by uraczyć twarz lekkim mleczkiem. Produkt ma delikatny zapach, z czego jestem niezmiernie zadowolona, gdyż jak już pewnie wiecie (bo trąbię o tym tu i tam), nie przepadam za intensywnymi aromatami, zwłaszcza kokosowymi/waniliowymi/miodowymi/mlecznymi ;)
Czy miałyście okazję używać Aquamilk?
Buziaki,
Weronika
dzisiaj kilka słów o kremie, który chętnie nakładam pod makijaż.
Jest nim Lancaster Aquamilk Fluid do pielęgnacji na dzień .
Jest to skutecznie nawilżający krem na dzień. Zawiera kwas mlekowy,olej słonecznikowy, mleczko ryżowe, miód i kokos.Zapewnia 24-godzinne nawilżenie, głębokie odżywienie i ochronę. Krem ma lekką konsystencję.
Fluid ten nakładam pod makijaż i muszę przyznać, że w tej roli spisuje się idealnie. Szybko się wchłania, pozostawia efekt satynowej cery i dobrze współgra z podkładem czy kremem BB/CC :)
Używany solo daje mojej suchej skórze nieco za mało komfortu, choć bez uczucia ściągnięcia.
Bardzo podoba mi się opakowanie kremu- świetnie działająca pompka, estetyczna buteleczka z matowego szkła cieszy moje oko.
Jest bardzo wydajny, gdyż dwie pompki wystarczą by uraczyć twarz lekkim mleczkiem. Produkt ma delikatny zapach, z czego jestem niezmiernie zadowolona, gdyż jak już pewnie wiecie (bo trąbię o tym tu i tam), nie przepadam za intensywnymi aromatami, zwłaszcza kokosowymi/waniliowymi/miodowymi/mlecznymi ;)
Czy miałyście okazję używać Aquamilk?
Buziaki,
Weronika
Subskrybuj:
Posty (Atom)