niedziela, 23 sierpnia 2015

Rexaline Hydra Force

Hej,

Podkreślałam już kilka razy, że moja sucha skóra daje się często we znaki i wymaga szczególnej uwagi i nawilżenia. Z zaciekawieniem przekopałam internet w poszukiwaniu serum nawilżającego, które miałam zamiar włączyć do pielęgnacji.

Wybór padł na Rexaline, Hyper-Hydrating Anti-Wrinkle Serum Hydra Force. Moje wyobrażenie o tego typu produktach zupełnie się zmieniło od czasu, kiedy zaczęłam je używać. Wcześniej miałam doświadczenie z produktami innych marek, które albo mnie okropnie zaklejały albo sprawiały, że odczuwałam okropne ściągnięcie  chwilę po nałożeniu. Tym razem było inaczej...



Serum to silnie skoncentrowany produkt, który natychmiast dostarcza nawilżających składników i kolagenu. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego, kwasu poliglutaminowego, mleczka pszczelego oraz mocznika rezerwy wodne zostają uzupełnione, skóra staje się bardziej jędrna i gładka.



Jestem oczarowana działaniem tego serum. Efekty stosowania były naprawdę odczuwalne i zauważalne. Mój makijaż wyglądał lepiej, czułam się komfortowo. Serum Rexaline spełniło moje oczekiwania w 100 %. Co więcej, zainteresowałam się marką na tyle, by przynieść do domu również inne produkty- ale o tym innym razem :)



Serum nie zawiera parabenów, sulfatów i triclosanu. Jest przeznaczone do każdego rodzaju cery.
Przy codziennym używaniu starczyło mi na 3 miesiące. 
Kupię je ponownie na pewno.


Zalety :
+Komfort używania- nie klei się, nie spływa, współgra z kremem, podkładem
+ Zapewnia uczucie nawilżenia, które trwa
+ Idealna baza pod makijaż
+ Poręczne opakowanie
+ Łatwe dozowanie


Czekam na promocję w Sephorze, by uzupełnić zapasy !

Polecam.

Czy miałyście okazję używać produktów marki Rexaline ?

Pozdrawiam,

Weronika


poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Collistar talasso scrub

Hej,

nie byłabym sobą, gdybym nie przetestowała peelingu, który zbiera pochlebne opinie, a dodatkowo ma działanie ujędrniające.

Trochę zagoniona, wczorajsza i nie bardzo lecąca z duchem czasu, peeling kupiłam zimą :)
Brakowało mi egzotycznych i świeżych zapachów, trochę tęskniłam za cieplejszą porą roku.

Collistar talasso scrub to przeciwstarzeniowy ujędrniający peeling do ciała z ekstraktem z sycylijskich cytrusów.



Peeling stworzony jest z soli morskiej, olejków eterycznych i ekstraktów z kwiatów pomarańczy i sycylijskich cytrusów.
Działa na kilku poziomach : złuszcza i regeneruje dzięki zawartości soli morskich, które przyspieszają przemianę komórek, działa przeciw wolnym rodnikom i rozjaśnia skórę zapobiegając przebarwieniom (flawonoidy, witamina c oraz hydroksykwasy zawarte w owocach cytrusowych), a także regeneruje barierę hydrolipidową skóry poprzez nawilżający kompleks L22.



Jest to peeling zdecydowanie gruboziarnisty, więc wielbicielki mocnych zdzieraków będą zadowolone. Po użyciu uczucie nawilżenia jest zauważalne i moja sucha skóra nie wymagała dodatkowego kosmetyku. Spodziewałam się jednak uderzającego energizującego zapachu cytrusów, którego niestety zabrakło. Wyczuwam lekki aromat pomarańczy, ale o daleko mu do moich wyobrażeń... Szkoda.

Kosmetyk oceniam pozytywnie za wspaniałe działanie, ale ulubieńca nie zdetronizował peeling arbuzowy.

Scrub ma aż 700ml. Dostępny jest w perfumerii Douglas.

Jaki jest Twój ulubiony peeling do ciała?

Miłego wieczoru,

Weronika

sobota, 15 sierpnia 2015

Moje denko

Hej,

Ten post miał powstać kilka miesięcy temu. Nie wiem dlaczego, ale czas płynie szybciej niż zwykle. A może to ja jestem mało zorganizowana?

Od pewnego czasu uzupełniam swoje półki w łazience tylko niezbędnymi produktami. Doszłam do etapu, kiedy wszystko zaczęło mnie przytłaczać i czułam, że potrzeba mi więcej przestrzeni.
Od czasu do czasu pozwalam sobie na małe odstępstwo, ale nareszcie nie każde wejście do drogerii czy perfumerii kończy się zakupami.

To będzie post denkowy z produktami codziennego użytku :-)

Zaczynamy!



Łagodny dwufazowy płyn do demakijażu oczu Bielenda- nudna jestem, wiem ! Zmieniam tylko wariant- awokado, bawełna, czarna oliwka- uważam, że te płyny są świetne. Doskonale radzą sobie z demakijażem. Nie znoszę zmywać tuszu i cieni za pomocą miceli- mam  wrażenie, że wysuszają delikatne okolice oczu. Dodatkowym atutem jest niewątpliwie cena :) Na pewno kupię ponownie.

Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciwko zaskórnikom, Ziaja, seria Liście Manuka- ciekawy peeling do twarzy, choć u mnie idealnie sprawdzał się jako produkt po depilacji :) Miał odpowiednie granulki, łatwo się zmywał i dawał uczucie odświeżenia. Czy kupię ponownie? Możliwe, choć nie wyróżnia się niczym szczególnym.


Tonik nawilżający Bioderma Hydrabio - piałam już z zachwytu nad tym produktem, więc nie będę się powtarzać. Jest genialny i nie zamierzam póki co kupować innych :) W tak zwanym międzyczasie zużywałam miniaturki innych marek, ale z radością wracałam do Biodermy. Często produkty z tej linii możemy nabyć okazyjnie w dwupakach, więc radość jeszcze większa !

Lipowy płyn micelarny Sylveco - pierwsze skojarzenie, które ciśnie się na usta gdy spoglądam na ten produkt to : zapach szpitala ! Niewątpliwie płyn ten wyróżnia się wśród innych intensywnym, specyficznym zapachem. Jego działanie jest skuteczne, jest delikatny dla wrażliwej skóry. Przypadł mi do gustu, jednak radzę sprawdzić przed zakupem czy wrażenia sensoryczne nie będą zbyt silne.

Pianka do mycia twarzy Organic Therapy- wydajna jak smok, delikatna jak obłoczek. Nie dawała rady cięższym kosmetykom kolorowym, ale jako wstępne oczyszczenie cery rano, czemu nie. jej zapach kojarzył mi się z bzami :) 





Od razu zauważam, że to arsenał z chłodniejszych miesięcy- wtedy skłaniam się ku lekko otulającym, cieplejszym zapachom. Latem wybieram głównie energetyczne i odświeżające !

Żel pod prysznic Mango Balea - prezent od Kochanej Ines *, która doskonale wie, że za mango dałabym się pokroić. Używałam tego żelu z ogromną przyjemnością, gdyż zapach kojarzył mi się z kocem, szortami i parasolką chroniącą przed słońcem na plaży :)

Żel pod prysznic biała czekolada Aquolina - marka mało popularna, a szkoda. Żele pod prysznic są naprawdę świetne i mają oryginalne zapachy. Nie przepadam za słodszymi aromatami, ale ten żel idealnie sprawdzał się w chłodniejsze wieczory. Nie wysuszał skóry i był wydajny.

Macadamia Peeling myjący do ciała nawilżająco- wygładzający Paloma- delikatny zdzierak, a właściwie żel z drobinkami. Trochę wodnista konsystencja, ale przyjemny w użyciu. Zrobiłam sobie zapas :)

Żel pod prysznic z olejkiem arganowym Paloma - piękny zapach ! Szybko się zużywa, ale za to w jakim komforcie !

Żel pod prysznic Orange Jelly Blossom Aquolina- produkt ideał pod prysznic. Ma konsystencję żelo-galaretki (a może kisielu ;) i ma interesujący kwiatowo-owocowy zapach. Ma aż 500ml, więc przełożyłam sobie do niego pompkę (spryciula). Stacjonarnie nie mogę już go utrafić, ale zamówie online :)





Szampon nadający witalność Siła 5 roślin, Ultra Doux, Garnier - kto nie zna szamponów Ultra Doux ręka w górę. Chyba każda z nas miała już z nimi do czynienia, prawda? Często kupuję tę wersję, gdyż podoba mi się zapach - wyczuwam w nim zieloną herbatę :) pomimo że ma w składzie SLS, nie podrażnia mojej wrażliwej skóry głowy. W mojej łazience znajdziesz tryliard różnych szamponów i z całą pewnością ten egzemplarz :)

Expresowa odżywka bez spłukiwania, Wzmocnienie i energia, 
Mrs. Potter's- jak dorastałam to często przynosiłam z drogerii mojej Cioci szampony Mrs.Potter's. Gdy zobaczyłam tę odżywkę, postanowiłam wrócić do wspomnień. Czy regeneruje moje włosy? Nie wiem, ale dzięki niej łatwiej rozczesuję moje zmierzwione piórka. Kupuję też inne wersje i nie narzekam.



Antyperspirant Garnier Mineral Invisible - chwalony, ale według mnie przeciętniak. Długo się wchłania i potrafi zawieść. Nie wrócimy do siebie.




No i klasyki Suche szampony Batiste - wersja Cherry i Floral Blush- ratują z opresji, gdy okazuje się, że byłam umówiona na 10, a nie na 12.00 jak mi się początkowo wydawało ;) Wolę wersję cherry, choć w tajemnicy wyznam, że w torebce noszę Lush, którym obdarowała mnie Magda ***;)

Dobrnęłyśmy do konca !

Czy używałyście produktów, które pojawiły się w moim denku?

Miłego dnia,

Weronika



niedziela, 9 sierpnia 2015

Klorane Szampon na bazie masła mango



Uwielbiam ten owoc ! Soczyste mango mogłabym jeść bez przerwy ! 

Tą miłość przenoszę również do łazienki, gdyż jak tylko widzę kosmetyk o zapachu mango,to muszę go mieć !

Dzisiaj jednak ponarzekam. Do zakupu Szamponu Klorane na bazie masła mango przekonał mnie cudowny zapach i piękna witryna w pobliskiej aptece :) Zapach tego produktu jest na tyle przyjemny dla nosa, że zaraz po mnie do Ziko przyleciały dwie koleżanki z pracy :)


Szampon ten ma właściwości odżywcze i wzmacniające. Zamyka łuski oraz odbudowuje płaszcz lipidowy włosów , chroni je przed wysuszeniem. Przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych.

Skład: Water (Aqua), Sodium Laureth Sulfate, Cocamide MIPA, Cocamidopropyl Betaine, TEA-Cocoyl Hydrolyzed Collagen, Propylene Glycol, Butylparaben, Citric Acid, DMDM Hydantoin, Ethylparaben, Fragrance (Parfum), Glycol Palmitate, Glycol Stearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter (Mangifera Indica Seed Butter), Methylisothiazolinone, Methylparaben, Phenoxyethanol, Propylparaben, Yellow 5 (CI 19140), Yellow (CI 15985)

Kosztuje około 28zł /200ml



I tutaj muszę wtrącić te swoje trzy grosze dlaczego on taki zły i niedobry. Przyjemnie się pieni, podczas mycia cudownie pachnie- więcej zalet brak. Oblepia włosy, powoduje wzmożone przetłuszczanie skóry głowy, a cudowny zapach znika wraz z zakręceniem wody w słuchawce prysznica. 
Liczyłam na lekkie podrasowanie moich rozjaśnianych kosmyków, ale nic z tego. Nie byłam w stanie go używać. 

Rozczarowanie.

Czy miałyście okazję używać tego produktu?

Pozdrawiam,

Weronika


niedziela, 26 lipca 2015

Caudalie Masque Purifiant

Hej,

Dzisiaj o maseczce oczyszczającej Masque Purifiant Caudalie.
Jakiś czas temu marka ta zdobywała szturmem serca blogosfery za sprawą wody winogronowej, której nie miałam okazji jeszcze używać ( zupełnie nie wiem jak to możliwe ;)

Maseczkę Caudalie kupiłam dla Męża ze względu na rodzaj cery- mieszana/tłusta. 


Wybaczcie cenę na zdjęciu, ale po oderwaniu jej opakowanie nie nadawało się do sfotografowania.

Maseczka stworzona została na bazie dwóch glinek-kaolinu i bentonitu, które mają działanie oczyszczające i absorbujące. Działają łagodnie- nie wysuszają skóry, oczyszczają i zamykają pory regulując przy tym produkcję sebum. Oprócz glinek w składzie znajdziemy cyprys, szałwię i lawendę o właściwościach ściągających, rumianek łagodzący podrażnienia , drzewo sandałowe o działaniu drenującym, cynk regulujący produkcję gruczołów oraz nasiona lnu zapobiegające tworzeniu się zaskórników.


Produkt ten jest przeznaczony do każdego typu skóry, a w szczególności do cery tłustej i mieszanej. Może być również stosowany miejscowo zapobiegając pojawianiu się niedoskonałości.

Maseczkę zaleca się stosować 2 razy w tygodniu nakładając ją na oczyszczoną wilgotną twarz na około 10 minut. Po upływie tego czasu maseczkę spłukujemy wodą.

skład:
Aqua, Kaolin, Glycerin, Olus Oil (Vegetable Oil), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Neopentyl Glycol Diethylhexanoate, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Ethylhexyl Palmitate, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetyl Alcohol, Bentonite, Ceteth-20 Phosphate, Magnesium Aluminum Silicate, Ci 77891 (Titanium Dioxide), Benzyl Alcohol, Dicetyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Caprylyl Glycol, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Cupressus Sempervirens Oil, Dehydroacetic Acid, Sodium Hydroxide, Salvia Sclarea (Clary) Oil, Commiphora Myrrha Oil, Santalum Album (Sandalwood) Oil, Sodium Phytate, Zinc Pca, Anthemis Nobilis Flower Oil, Limonene, Linalool 

Pomimo posiadania cery suchej bardzo polubiłam tę maseczkę i często podkradałam ją z półki męża. Działa niezwykle łagodnie i skutecznie. Stosowałam ją raz w tygodniu wieczorem wg zaleceń producenta. 
Sprawdzała się idealnie. 
Na cerze tłustej również świetnie sobie radziła. Zauważyłam poprawę w wyglądzie skóry męża przy regularnym stosowaniu. 
Dużym atutem tej maseczki  jest to, że nie zastyga na wiór i nie powoduje nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia twarzy. Nie ma konieczności dodatkowego zwilżania twarzy wodą termalną w czasie jej używania.

Bardzo dobry produkt !

Polecam!

Czy miałyście okazję używać produktów Caudalie?


Weronika

niedziela, 10 maja 2015

Mała Wielka Pielęgnacja Tołpa Biała wierzba

Hej,

dziś rzecz o głęboko oczyszczającej masce. Tołpa Botanic Biała Wierzba to szampon-maska, który intensywnie oczyszcza skórę głowy i włosy oraz normalizuje wydzielanie sebum.


Biała wierzba oczyszcza skórę głowy, łagodzi podrażnienia i nawilża. Działa delikatnie , antyseptycznie i ściągająco. Produkt dodatkowo wzbogacono w miętę oraz ocet owocowy i glinkę.


Szampon- maska jest produktem hypoalergicznym. Nadaje się do włosów przetłuszczających, obciążonych środkami do stylizacji i tych, które są pozbawione witalności. Maskę dobrze przyjmie nawet wrażliwa skóra głowy. 


Produkt ma kremową konsystencję i roślinny zapach. Nakładamy go na dłoń, łączymy z niewielką ilością wody i rozprowadzamy na wilgotnych włosach i spłukujemy. Ponownie nakładamy, spieniamy i pozostawiamy na 3-5 lub na 10 minut jako maskę. Spłukujemy wodą. 
Maska przywraca równowagę skórze głowy, ogranicza wydzielania sebum i ogranicza potrzebę częstego mycia włosów. Unosi włosy u nasady dodając im objętości. 

Bardzo lubię ten produkt ! Maskę nakładam raz w tygodniu. Po jej użyciu włosy są miękkie i nabierają życia. Jest wydajna, opakowanie zawiera 125ml produktu, na jeden seans zużywam nie więcej niż 10 ml. 

Marka Tołpa starannie opracowała szatę graficzną- dopiski i ciekawostki umieszczone na opakowaniu przykuwają moją uwagę i sprawiają, że czytam etykietę od początku do końca :)

Produkt nie zawiera alergenów, sztucznych barwników, sls-u, silikonów, oleju parafinowego, parabenów i formaldehydu. 

Brawo Tołpa !

Czy fundujecie detox swoim włosom?

Pozdrawiam,

Weronika



niedziela, 19 kwietnia 2015

Dlaczego lubię Ich Troje

Cześć Dziewczyny,


Obecnie na topie jest lekki glow, dziewczęcy rumieniec i wiatr we włosach. Nic dziwnego- wiosna !
Gdybym miała wpisać się w wyżej wymieniony kanon, to byłoby to możliwe tylko wówczas, gdy jestem spóźniona  i biegnę jak szalona, by wreszcie wcisnąć się na tzw. śledzia do niebawem odjeżdżającego autobusu.
Zima pozostawiła niestety na mojej twarzy obraz nędzy i rozpaczy- szarość, wiotkość i odwodnienie.

Zajrzałam do apteki,by ratować swój nędzny los i wyszłam z trójcą Bioderma Hydrabio.


Wybrałam krem w wersji Riche- czyli na bogato ;) Tonik znam już jakiś czas i to moje kolejne opakowanie (tak! porzuciłam Clarinsa !) Mleczek do twarzy nie lubię, ale jak zestaw, to zestaw.

Seria ta przewidziana jest dla skóry odwodnionej i bardzo odwodnionej. Zawiera Aquagenium- opatentowany przez Biodermę innowacyjny kompleks reaktywujący proces nawilżania skóry i pomagający zatrzymać wodę w jej powierzchniowych warstwach, co pozwala skórze zachować naturalną równowagę i przywrócić jej naturalną zdolność nawilżania.






Toniku i kremu używam dwa razy dziennie. Mleczka tylko do wieczornej pielęgnacji, rankiem lubię używać wody micelarnej. 

Trudno mi przestawić się na oczyszczanie twarzy mleczkiem, ale jakoś daję radę. Tonizowanie cery jest dla mnie przyjemnością, gdyż ani przez moment nie czuję ściągnięcia i nie obserwuję zaczerwienienia skóry.
Wieczorem pod krem nakładam serum nawilżające (o nim innym razem).
Krem w wersji Riche jest treściwy, ale nie pozostawia tłustego filmu na twarzy. Po jego użyciu czuję się komfortowo i już po chwili mogę nakładać makijaż.

Linia ta służy mojej cerze. Jeszcze nie wyszłam na prostą, ale zmierzam w dobrym kierunku.

Uwaga! Dla obawiających się parafiny jej zawartość w kremie może zniechęcić do zakupu. Póki co, u mnie nic się nie dzieje :)

Co u Was po zimie?

Ściskam,

Weronika





niedziela, 29 marca 2015

Clinique Redness Solution Instant Relief Mineral Powder u Hexx

Cześć Dziewczyny,

W Warszawie dzisiaj piękny dzień nas zastał- bardzo słoneczny i ciepły. Po wyjściu z pracy chłonęłam wiosnę całą sobą :)

Jak na tę porę roku przystało, postanowiłam wyciągnąć z toaletki "lżejszy" kaliber- czyli wszystkie kremy bb, cc i produkty tego typu. Ciągle obiecuję sobie, że w końcu zamknę temat moich naczynek na twarzy (dosłownie), ale na postanowieniach się kończy...
Tymczasem szperam w "żółtkach"- odkopałam Ben Nye Banana, wyjęłam zieloną bazę Delii i zajrzałam do Hexx :

http://www.1001pasji.com/2015/03/clinique-redness-solution-instant.html

                                                              zdjęcie z douglas.pl

Mam chrapkę na ten produkt, a Wy?

Czy na sali obecne są Dziewczyny, których trapi pajęcza sieć?

niedziela, 22 marca 2015

O dwóch takich z Celii

Cześć,

Lubię polskie produkty. Kibicuję producentom, twórcom, pomysłodawcom. Jestem dumna, gdy osiągamy szczyty i odnosimy sukcesy- te mniejsze i te większe :)

Nie ograniczam się do robienia zakupów w określonej perfumerii, często odwiedzam różne miejsca i staram się kierować wzrok ku półkom z naszymi produktami.

Niedawno wyszłam z drogerii z Celią. Markę znam od dawna, przypomniałam sobie o niej po długiej przerwie kupując pomadki z serii Nude, które przypadły mi do gustu na tyle, by wziąć do domu wszystkie odcienie ;) 
Ale do brzegu- sprawiłam sobie płyn micelarny i tonik. Ciekawa byłam jak się sprawdzą.



Płyn micelarny do oczyszczania twarzy i demakijażu oczu polecany jest do każdego typu cery w każdym wieku. Zawiera wyciąg z pereł, kwas hialuronowy, glicerynę i d-panthenol. Produkt jest łagodny, nie podrażnił mojej wrażliwej cery. Jego zapach nieco mnie denerwował,jest dosyć intensywny, ale nie na tyle by zniechęcać  do używania. Nie zmywam oczu micelami, więc nie ocenię skuteczności demakijażu tej strefy. Z twarzą radził sobie poprawnie. Nic więcej- był po prostu przeciętny.

Skład chyba mało przyjazny(?):
aqua, peg-7,glyceryl cocoate,glycerin, peg-40, hydrogenated castor oil, sodium hyaluronate, hydrolyzed pearl, sea salt, panthenol, disodium edta, dmdm hhydantoin, iodopropynyl butylcarbamate, methylisothiazolnone, parfum.

Tonik oczyszczająco-odświeżający przeznaczony do każdego rodzaju cery. Usuwa resztki makijażu i zanieczyszczenia, przywraca skórze odpowiednie pH. Zawiera kolagen i wyciąg z nagietka, które sprzyjają utrzymaniu nawilżenia i jędrności skóry. Przyznam, że zużyłam ów produkt podczas kawitacji. Nie sprawdził się podczas wieczornego demakijażu- pozostawiał lekką warstwę o dziwnym, chemicznym zapachu, którego nie tolerowałam. Nie podrażniał, nie oblepiał, ale nie przypadł mi do gustu.

Dla zainteresowanych skład:
aqua, glycerin, peg-40, hydrogenated castor oil, propylene glycol, calendula officinalis flower extract, collagen amino acids, xanthan gum, chondrus crispus extract, glucose, panthenol, allantoin, disodium edta, citric acid, dmdm hydantoin, iodopropynyl butylcarbamate, linalool, hexyl cinnamal, d-limonene, parfum, cl 15985


Niestety żaden z tych produktów nie zagości ponownie w mojej łazience.
Jakie są Wasze kultowe polskie produkty?

Buziaki,

Weronika



Algenist Regenerative Anti-Aging Lotion

Hej,

Dziękuję za czujność,  Marta :)


Nie od dziś rozpowiadam, że lubię czytać recenzje produktów. Dawniej jako skarbnicę wiedzy traktowałam wizaz.pl , jednak po kilku nietrafionych zakupach zaczęłam poszukiwać nowych miejsc w sieci, gdzie można zaznajomić się z opiniami konsumentów. 

Chętnie odwiedzam stronę Hexx , jej rzetelne podejście do tematu i konkretne opisy mnie przekonują. Często otwieram również Beautypedię i chłonę jak gąbka.

Do zakupu Lotionu Algenist zachęciły mnie wysokie oceny i ciekawe przedstawienie produktu własnie na stronie Paula's Choice.





Algenist Regenerative Anti- Aging Lotion to lekki balsam łączący w sobie siłę odnowy kwasu alguronowego z witaminą C i E przywracając nawilżenie skóry i zmniejszając objawy jej starzenia. Kompleks peptydów i przeciwutleniaczy minimalizuje drobne zmarszczki i poprawia stan cery.



To lekki krem nawilżający. Jest przeznaczony głównie dla cery normalnej i tłustej (moja jest sucha). Zawiera kwas alguronowy pozyskiwany z mikroalg, który jest silnym przeciwutleniaczem spowalniającym starzenie się komórek. Nie ma jednoznacznego dowodu na skuteczność jego działania, gdyż wszystkie dotychczas przeprowadzone badania dotyczyły warunków in vitro.
Lotion ma sprawnie działającą pompkę i stabilny flakon z matowego szkła. Produkt jest jedwabisty i lekki, wchłania się szybko pozostawiając wrażenie satynowej cery.

Stosowałam go codziennie rano przed wykonaniem makijażu. Współpracował genialnie z wszystkimi podkładami, kremami bb i kremami tonującymi, jakie posiadam oprócz Serum Foundation Bare Minerals, który zwarzył się, zrolował i odpadł z twarzy (dosłownie).

Pomimo posiadania cery suchej, lotion sprawdził się bardzo dobrze. W mroźne dni mieszałam go z odrobiną tłustego kremu lipidowego chroniącego przed odmrożeniem ( mam cerę naczynkową ). Wybierałam również podkłady/kremy bb z filtrem, gdyż lotion go nie zawiera. 

Lotion ma pojemność 60ml.

Produkt ten spełnił moje oczekiwania, dlatego powiększyłam kolekcję o serum i krem pod oczy tej marki, ale o nich następnym razem :)

Dla zainteresowanych skład:
Water, Isononyl Isononanoate, Isohexadecane, Glycerin, Pentylene Glycol, Ascorbyl Glucoside, Butyrospermum Parkii Butter (Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Butylene Glycol, Sorbitan Stearate, Cetyl Phosphate, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Aminomethyl Propanol, Dimethicone, Algae Exopolysaccharides, Pyrus Malus Fruit Extract (Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract), Bambusa Vulgaris (Bamboo) Leaf/Stem Extract, Oligopeptide-68, Palmitoyl Oligopeptide, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Pisum Sativum Extract (Pea) Extract), Alaria Esculenta Extract, Tocopheryl Acetate, Ergothioneine, Caprylic/Capric Triglyceride, Glucosamine HCL, Citrullus Vulgaris (Watermelon) Fruit Extract, Lens Esculenta Fruit Extract, Rosa Multiflora Fruit Extract, Carbomer, Sodium Oleate, Cetyl Alcohol, Hexylene Glycol, Disodium EDTA, Hydrogenated Lecithin, Caprylyl Glycol, Polysorbate 20, Fragrance, Sodium PCA, Phenoxyethanol, Sodium Lactate, Glycine Soja Oil (Glycine Soja (Soybean) Oil), Ethylhexylglycerin

Czy znacie markę Algenist?
Jakie są Wasze ulubione produkty przygotowujące twarz do nałożenia podkładu?

niedziela, 11 stycznia 2015

Elseve Fibralogy Aktywator Gęstości

Cześć,

Nie od dziś trąbię, że coś się moim włosom odwidziało i już nie chca wyglądać tak jak kiedyś (co dziwne, dawniej uważałam, iż nie są ładne- błąd!). Są cienkie i bez życia. Od jakiegoś czasu mam na ich punkcie reanimacyjnego bzika.

Czytałam pochlebne opinie nt. szamponu i maski Elseve, ale coś mnie podkusiło, by wyjść z drogerii z  Fibralogy, Aktywatorem Gęstości.




Włosy cienkie z natury zawierają znacznie mniej budulca włókien, przez co są delikatne, brakuje im objętości oraz widocznej i wyczuwalnej gęstości. Codzienna stylizacja z reguły przynosi krótkotrwałe efekty, po czym fryzura staje się płaska, traci kształt (chłonę jak gąbka, a Wy?)




Na podstawie zaawansowanych badań nad włóknem włosa laboratoria L'oreal opracowały molekułę Filloxane, która generuje zwiększenie grubości włosa i daje natychmiastowy efekt "zastrzyku" materii włosa. Filloxane wnika we włosy i rozprzestrzenia się wewnątrz włókien. Dodana struktura pozostaje we włóknie włosa. Efekt ekspansji gęstości kumuluje się przy kolejnych zastosowaniach.


Aktywator stosujemy w proporcji 1:1 z odżywką lub maską po umyciu włosów szamponem. Nakładamy na cała długość włosów i spłukujemy. Używamy 2x w tygodniu.

Użyłam Aktywatora Gęstości dwukrotnie. Spowodował u mnie tak okropne oklejenie włosów, że musiałam zmyć go kilkukrotnie szamponem z SLS-em. Włosy po spłukaniu wyglądały na nieświeże. Nie sprawdził się u mnie i nie mam ochoty podejmować więcej prób.

Dla zainteresowanych skład: 
 Aqua, Aminopropyl Triethoxysilane, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Lacid Acid, Parfum/Fragrance, Hydroxyethylcellulose, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol 

Czy miałyście już do czynienia z podobnymi produktami?
Jak się u Was sprawdziły?

Pozdrawiam,

Weronika

środa, 7 stycznia 2015

Jaki to był rok ? 2014 w pytaniach i odpowiedziach




Otagowała mnie Leśne Runo, za co z góry dziękuję. Powiem Wam w sekrecie, że trafiłam na jej blog zupełnie przypadkiem, jakiś czas temu. Moją uwagę przykuł nagłówek- Uwaga, nudny blog. Zaczęłam nieśmiało przeglądać. W jedno przedpołudnie przeczytałam wszystkie wpisy, większość z uśmiechem na twarzy. Uwielbiam tą lekkość słowa!

                                                       www.pojezierze-drawskie.pl

Monika pyta

1.Dominujące uczucie na 2015 rok?

Niepewność i pewna doza lenistwa. Chciałabym , by wszystko co założyłam, udało się wykonać.

 2.Co zrobiłaś po raz pierwszy w poprzednim roku?

Wzięłam się w garść. Uwolniłam się z pewnej toksycznej relacji. Za wcześnie by oceniać czy odniosłam pełne zwycięstwo.

 3.Co zrobiłaś ponownie po dłuższej przerwie?

Wróciłam do Time For Wax, do którego  dawniej chodziłam regularnie :)

4.Czego nie zrobiłaś?

Nie nauczyłam się jeździć na rowerze. Obiecuję to sobie od 25 lat. 

 5.Słowo roku:

Oczywiście !

6.Przytyłaś czy schudłaś?

Moje plany związane z utratą zbędnych kilogramów niestety nie powiodły się,nie wiedzieć czemu ?

 7.Ekscesy alkoholowe?

Nigdy.Wypicie toastu wywołuje we mnie szybszy oddech.Za to czekoladki z likierem, chętnie, daj dwie !

 8.Włosy dłuższe czy krótsze?

A są jeszcze?

9.Wydatki większe czy mniejsze?

Porównywalne. Choć mogłabym zacząć oszczędzać. Zdecydowanie częściej karmić świnkę- skarbonkę, bo wygląda na bladą i anemiczną.

10.Wizyty w szpitalu?

Były- i to już 1 stycznia 2014 roku !

 11.Miłość:

Oby trwała.

 12.Osoba, do której dzwoniłaś najczęściej?

Matka- któż potrafi tak ukoić i wnerwić zarazem ?

 13.Z kim spędziłaś najpiękniejsze chwile?

Lubię być sama albo w towarzystwie niemówiącym. Jestem typem człowieka, który najlepiej organizuje sobie przestrzeń w pojedynkę. Myślałam,że mój mąż jest identyczny, ale byliśmy na weselu i mocno mnie zaskoczył, bo wypowiedział do znajomego więcej słów w minutę niż do mnie w ciągu 3 dni. To ci niespodzianka.

 14.Z kim spędziłaś najwięcej czasu?

Z czworonogami, bo ptakami się nie zajmuję.

 15.Piosenka roku:

Od lat ta sama, znana nuta po nucie One U2.

 16.Książka roku:

Henning Mankell , Powrót nauczyciela tańca.

 17.Serial roku:

Ojciec Mateusz. No dobra- Przyjaciele.

18.Stwierdzenie roku:

Czas się obudzić.

19.Trzy rzeczy, z których mogłabyś zrezygnować?

Dłubanie w nosie, nocne odwiedzanie lodówki, strzepywanie z siebie okruchów kiedy siedzę na sofie.

20.Najpiękniejsze wydarzenie:

Wierzę, że ciągle przede mną.

21.Ulubione miejsce w sieci:

Pytanie tendencyjne. Wiadomo,że mój blog.

22. 2014 jednym słowem:

Już minął???


Kochane, taguję każdego kto przeczyta :) Nie wykręcać się.

Miłego popołudnia,

Weronika



wtorek, 6 stycznia 2015

Liebster Blog Award

Kochane,

Nie zrobiłam Podsumowania Roku, bo mam wrażenie, że nieustannie musiałabym go edytować. Dodawać kosmetyki, odkrycia, o których zapomniałam wspomnieć.
Na szczęście z pamięci nie ulatniają się miłe chwile i osoby, które miałam okazję poznać!

W zeszłym roku bardzo zasmucił mnie fakt, że nasza przeurocza Pati nie otrzymała swojej wymiankowej paczki i postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce. Właśnie wtedy poznałam przemiłą Anulę. Los sprawił, że szybko spotkałyśmy się poza blogiem ( i jak Boga kocham, byłam przekonana, że przyszła ze swoją siostrą!) i ujęła mnie swoim ciepłem i otwartością. Co prawda ciągle nie mogę wpaść do niej, by podszkolić się z eko-cudaków, ale cały rok 2015 przed nami !

Anula nominowała mnie do Liebster Blog Award. Dziękuję Ci Kochana!


Nominację do Liebster Blog Award otrzymujemy od innego blogera za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody, odpowiadamy na 11 pytań otrzymanych od osoby, która nas nominowała. Następnie typujemy 11 osób, którym zadajemy 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.



Anula zadała mi pytania:

1. Miałaś obawy zakładając bloga?

Moje miejsce w sieci stworzyłam by móc swobodnie porozmawiać o rzeczach/sprawach , które mnie interesują, a codzienny rozmówca nie ma o nich pojęcia albo nie ma czasu. Założyłam bloga z ogromną przyjemnością i chociaż wiele jego aspektów wymaga udoskonalenia, lubię to miejsce. Nie miałam obaw czy będę miała odbiorców, bo przecież wielu wybitnych twórców pisało kiedyś do szuflady, prawda? ;-)

2. Co Ci sprawia największą przyjemność w blogowaniu?

Poznawanie nowych ludzi, ich opinii i spojrzenia na świat. Kontakt z drugim człowiekiem zawsze wnosi coś do mojego życia (nie zawsze pozytywnego, ale jednak !)

3. Czy wyczekiwałaś pierwszych komentarzy i obserwatorów?

To szalenie miłe widzieć, że Twój wpis został przeczytany i zostaje po nim ślad. Nie zabiegam jednak o popularność, bo nie jest mi potrzebna. Obserwatorów mam mało, ale za to konkretnych!


4. Czy Twoi znajomi i bliscy wiedzą, że prowadzisz bloga?

Blog jest moim miejscem w sieci, być może nie roztrząsam tutaj prywatnych spraw, ale lubię mieć swoją przestrzeń, z której nie muszę tłumaczyć się przed wszystkimi.

5.Czy masz jakiś przysmak, który wywraca Twoją dietę do góry nogami i któremu nie możesz się oprzeć?

Anulka, łatwiej wymienić to, czego nie zjem z radością :-) Jestem ogromnym łasuchem. Najbardziej smakują mi ciasta i słodycze przygotowane przez kogoś, z dedykacją !

6. Lubisz gotować? Jeśli tak to jakie jest Twoje popisowe danie?

Na studiach, kiedy poznałam mojego męża, każdą wolną chwilę spędzałam w kuchni i tworzyłam nawet piętrowe torty ! Trochę się to zmieniło niestety( mąż czuje się oszukany), ale lubię czasami posiedzieć nad pomidorówką :-)

7. Kawa, herbata czy wino?

Herbata! Nie nauczyłam się pić kawy ani wina. Z mojej szafki kuchennej wypadają herbaty, często jestem nimi obdarowywana, co bardzo mnie cieszy. Trochę jestem ignorantką w kwestii zaparzania zielonej, ale dojrzeję i się poprawię.

8. Co uważasz za swoją największą zaletę?

Organizuję się w minutę, gdy trzeba. Potrafię się wyłączyć i działać jak automat, bez użalania się nad sobą.

9. Jaka jest Twoja największa wada? Pytanie tylko dla chętnych i odważnych :)

Stawianie poprzeczki bardzo wysoko- również innym.

10. Z czego jesteś najbardziej dumna?

Napawają mnie dumą poranki, gdy otwieram oczy i widzę swoją Rodzinę. To mój największy sukces.

11. Co najbardziej lubisz robić, gdy nikt Cię nie widzi?

Kręcę się wokół własnej osi z zamkniętymi oczami, dopóki w coś nie uderzę.


Kto doczytał do końca, temu dziękuję. Będę musiała jedynie trochę zmodyfikować regulamin, gdyż jak wspomniałam wcześniej zapewne istnieje niewiele blogów z mniejszą liczbą obserwatorów niż moja, więc będę nominowała również te o ich większej liczbie :)

Jestem ciekawa jak na moje pytania odpowiedzą:





1. Co zabrałabyś na bezludną wyspę?
2. Jaka jest Twoja pierwsza myśl po przebudzeniu?
3. Jakie jest Twoje marzenie?
4. Co lub kto Cię inspiruje?
5. Co sprawia, że jesteś szczęśliwa?
6. Co Cię rozczarowuje?
7. Jaki zapach wprowadza Cię w dobry nastrój?
8. Jakie są Twoje sekrety urodowe?
9. Co postanowiłaś osiągnąć w tym roku?
10. Czy gdybyś mogła cofnąć czas, to co byś zmieniła?
11. Jak widzisz siebie za 20 lat?

Będzie mi bardzo miło poznać Was jeszcze lepiej.

Ściskam,

Weronika