poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Róże Ben Nye na świąteczne powitanie

Witaj Czytelniku,

mam nadzieję, ze spędzimy razem miłe chwile.


W końcu i na mnie przyszła pora by podzielić się przemyśleniami, komentarzami i opiniami na temat urodowych nowinek, produktów i... wszystkiego co mnie otacza.

Zapraszam ,

Weronika


Na początek chciałabym napisać kilka słów o paletach róży, których obecnie używam.
Posiadam 8-kolorową paletę Ben Nye Fasion Rouge Palette. Ma ona wymienne wkłady, poręczne czarne opakowanie zamykane na magnes. Jeśli chodzi o same wkłady - są one spore- średnicy nieco większej niż moneta pięciozłotowa.
Róże są fantastycznie napigmentowane i długo utrzymują się na skórze. Nie mają tendencji do tworzenia plam, można je swobodnie rozetrzeć. Spokojnie- bez efektu rosyjskiej matrioszki :)
Różnorodność odcieni- od nektarynkowego do wiktoriańskiego różu sprawia, że można za każdym razem uzyskać inny efekt na twarzy.


Kolejną paletą, którą posiadam jest paleta róży w kremie- Creme Blush Wheel Ben Nye. Zawiera ona 6 kolorów w poręcznym plastikowym opakowaniu. Ratuje mnie podczas wyjazdów, gdy liczy się rozmiar i ciężar bagażu:) Niewielka ilość produktu wystarczy, aby nadać rumieńców i świeżości.


Jakie są Wasze ulubione róże?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz