środa, 6 stycznia 2016

Serge Lutens La religieuse


"Wybawienia od Dobra!

Równie biały jak śnieg
jest kwiat jaśminu.
Moja religia jest Czarna’’
Serge Lutens




Intrygujące, prawda? Wiedziona ciekawością trafiłam do perfumerii, by przekonać się o wyjątkowości kompozycji La religieuse. Kiedy się pojawiła, mnogość opinii i ich skrajność zafascynowała mnie na tyle, że uznałam za konieczność poznać ją na własnej skórze.






Wodę perfumowaną La religieuse wypełnia jaśmin, kadzidło, cywet i piżmo.
I właśnie jaśmin obecny jest od pierwszej chwili. Towarzyszy mu białe piżmo, które nadaje mu ciepło i pewną ...cielesność? Puentą zapachu jest słodko-gorzkie kadzidło.



Jest kontrowersyjny. Tajemniczy i nieprzewidywalny.

Pierwsze spotkanie nie należało do udanych, wypsikany blotter ugrzązł na dnie torebki zupełnie zapomniany.

Po pewnym czasie kolejny raz odwiedziłam perfumerię i zupełnie przypadkiem musnęłam nim nadgarstek. Zapach rozwinął się w tak zajmujący sposób, że oczekiwałam tylko na to, co wydarzy się później. Przyległ do skóry i trwał...
Musiał być mój.




Woda perfumowana Serge Lutens La religieuse nie towarzyszy mi codziennie. Ma w sobie coś dostojnego i mrocznego. Skupia na sobie całą uwagę. Wymaga odpowiedniego nastroju i oprawy.



Czy miałaś okazję poznać tę kompozycję?




ps. Po głowie chodzi mi Daim Blond od czasu wizyty w Mon Credo  :)

13 komentarzy:

  1. Niezwykle intrygujący opis :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana,historie zapachu polecam zglebic na blogach perfumiarskich- jest Tu zakonnica, ciemnosc I swiatlo zarazem.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mnie on zaintrygowal tak bardzo,ze musialam sprawdzic o co tyle szumu :)

      Usuń
  3. Ładnie go pokazałaś, tak trochę inaczej ;) Na mojej skórze, to bardzo grzeczny, zachowawczy zapach. Byłam ogromnie ciekawa jak tylko się pojawił i niecierpliwie wyczekiwałam testowania. Doceniam całokształt, ale to nie moja bajka ;)

    Z Daim Blond miałam do czynienia kilkanaście razy i ... nie zapisał się w mojej pamięci. Muszę podejść do niego jeszcze raz, a nuż zaskoczy? ;) Ciekawe jak będzie u Ciebie.

    Mam zamiar w tym roku kupić dwa "dzwonki" dla uzupełnienia Lutkowego zbioru <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia, nie wiem kompletnie co sie ze mna dzieje, bo zaczynam dostrzegac inne kompozycje niz bezpieczne,sportowe cytrusy:-)
      Na Lutensa musze miec ochote, w innym przypadku zaczyna mnie przytlaczac, a utrzymuje sie na mojej skorze naprawde dlugo.
      Moze mam do niego taka slabosc, bo to moj pierwszy taki "inny" zapach.

      Nie znam sie zupelnie na akordach, nutach i tym podobnych. Zajrzalam ostatnio na chwile do perfumerii i oniemialam z powodu ilosci nieznanych mi doznan olfaktorycznych:-) ta dziedzina zawsze u mnie kulala :-)
      Daim Blonde wydaje sie byc interesujacy. Dostalam tez kilka probek innych, niszowych zapachow- opowiem o nich wkrotce:-)

      Usuń
    2. Czasami tak się dzieje ;) i to jest najciekawsza przygoda z perfumami.

      Niektóre Lutensy lubię wąchać, oswajać się z nimi w samotności, niekoniecznie nosić na co dzień. I tutaj moją potrzebę zaspokoiło kilka miniatur. Ogólnie miniaturek nie lubię, ale dla Lutków zrobiłam wyjątek :))) No i te kompozycje często też wymagają odpowiedniej oprawy, warunków. Dużo też zależy od chemii skóry.
      Z całej oferty tylko kilka wariatów lubię nosić globalnie, do ludzi przez cały rok.

      Opowiedz! z chęcią poczytam :)

      Usuń
    3. Zapuszczam sie w nieznane dotad rejony. Teraz pozwalam zapachowi rozwinac sie na skorze, nie dokonuje wyboru na podstawie popsikanego blottera, bo juz nie raz, nie dwa okazywalo sie, ze skreslilam kompozycje na wstepie.

      Racja, niektore zapachy wymagaja oprawy, sytuacji. Przyznam,ze zaczelo mnie intrygowac to,jak potrafia zmienic nastroj, choc sa tylko? dodatkiem.

      Mam kilka miniaturek popularnych zapachow, ale to nie to co Lutens:-)

      Wpis na pewno sie pojawi:-)

      Usuń
  4. Kocham ten zapach ! ostatnio często mi towarzyszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam zuzycie Twojej butelki:-) ten zapach trzeba albo pokochac albo znienawidzic. Na pewno nie da sie przejsc obojetnie obok tej kompozycji.

      Usuń
  5. Ja znam go tylko z bloterka, wydawało mi się, że to nie moja kategoria, ale Twój opis, że on taki jaśminowy i cielesny... Nie pozostaje mi nic innego jak kiedyś go spróbować na nadgarstek;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie byla to milosc od pierwszego spotkania :-)

      Usuń
  6. Jeszcze nie poznałam tego zapachu, poznałam dobrze tylko jedną propozycję SL i jest nią Bois et Fruits. Ale jest już progres, bo zrobiłam przegląd ciekawych perfum tej marki i niedługo zamówię próbki, a wśród nich na pewno będzie La religieuse :).

    OdpowiedzUsuń